Chata na Groniu

Meszna – Chata na Groniu – Meszna

 

10.04.2021r

 

 

Pomysł na spacer do Chaty na Groniu, zrodził mi się już kilka lat temu. Dlaczego na jego realizację potrzebowałem aż tyle czasu? Nie wiem, chyba zawsze było coś innego do zrobienia 🙂 . Najważniejsze że w końcu się udało! Towarzyszyli mi: moja małżonka, młodszy brat Piotr i jego latorośl Szymuś – niespełna 5 letni. Wspomnieć muszę również o naszym psie Kola, która wiernie wędrowała z nami i niewątpliwie sprawiało jej to wielką frajdę.

 

Wyprawę zaczynamy z parkingu przy kościele w Mesznej (Parafia Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Mesznej). O godzinie 11, ruszamy żółtym szlakiem w stronę Chaty na Groniu. Asfaltowa ulica Sportowa prowadzi nas umiarkowanie pod górę, aby po 700 metrach wejść na szeroką leśną ścieżkę. Za plecami mamy widok na Beskid Mały.

 

 

Po przejściu kolejnych 600 metrów, dołączają do nas znaki czarne biegnące z Bystrej. Na mapie to miejsce jest opisane jako Stracona Matka. Robimy kilkanaście kroków lekko w dół i przekraczamy potok Mesznianka, robiąc zgrabną agrafkę, lub jak kto woli patelnie lub nawrót 🙂 . 

 

 

Za „nawrotem” znaki żółte, wraz z czarnymi, kierują nas w prawo po betonowej drodze. Pokonujemy wzniesienie i docieramy na rewelacyjny punkt widokowy, tuż przed budynkiem Chata na Groniu.

 

 

Ze wspomnianego wyżej punktu widokowego mamy piękną panoramę na szczyty Beskidu Małego. Czupel, Magurka Wilkowicka, Hrobacza Łąka, to tylko najpopularniejsze miejsca, jakie widać. Godny uwagi jest również fakt, dobrze widocznego Stalownika – niszczejącego szpitala w Bielskich Mikuszowicach. 

 

 

Kilka kroków dalej, oglądamy Chatę na Groniu 665m n.p.m. Dotarcie do budynku zabrało nam jedynie 45 minut. Jak informuje nas strona internetowa Chaty, jest to karczma i pensjonat. Rzeczywiście obsługa obiektu przygotowywała się do obsługi turystów jak i wszystkich chętnych, którzy na przykład przyjeżdżają samochodami pod „rezydencję”, aby przyjąć gości według panujących „covidowych” zasad. 

 

 

Przed budynkiem żółty szlak prowadzi na Klimczok, którym my podchodzimy bardzo mocno pod górę, aby zatoczyć małą pętlę wokół Chaty. Stok którym się „wspinamy”, jest cały pokryty warstwą mokrego śniegu, więc podłoże pod nim jest bardzo śliskie. W związku z tym, każdy z nas zalicza przynajmniej jedną spektakularną wywrotkę w mokrą breję 🙂 . Najmłodszy uczestnik „wyprawy” skwitował to dwoma słowami: głupi śnieg! Jest jednak pozytywny aspekt tego jakby nie było „morderczego” podejścia, mianowicie fantastyczny widok za plecami, więc co jakiś czas uruchamiam spust migawki.   

 

Chata na Groniu w lewym dolnym rogu.

 

Kiedy docieramy do leśnej drogi nad Chatą, nie kontynuujemy podróży na Klimczok, lecz zataczamy „kółko” czarnym szlakiem, wokół wspomnianej tyle razy już Chaty na Groniu. Będąc gdzieś na szlaku niedaleko budynku, zrobiłem Szymkowi niespodziankę. Wyciągnąłem z plecaka niewielką kuchenkę i ugotowałem mu wodę na gorącą herbatę. Nie wiem tylko kto miał większa frajdę, ja czy on 🙂 !

 

 

Po krótkim „pikniku” idziemy zgrabną dróżką w stronę Chaty na Groniu i mijamy ją od dołu bez zatrzymywania się, więc gnamy w dół w stronę auta. Godny uwagi jest fakt nie wracania żółtym szlakiem, tak jak przyszliśmy, lecz przed opisywaną powyżej patelnią, czy nawrotką, skręciliśmy w prawo na ulicę Nadmeszną, która później przechodzi w Orczykową. Z Orczykowej w lewo na skrzyżowaniu w szkolną i ponownie w lewo w Kościelną, więc tym sposobem udało nam się dotrzeć na parking. Postanowiłem nie iść szlakiem, ponieważ lubię wracać inną drogą. Cały spacer zabrał nam niecałe 3 godziny. Łącznie z odpoczynkami :-).   

 

 

Czy warto było poświęcić pogodny i piękny dzień na tak krótki wypad? Czy warto było poświęcić swoje górskie aspiracje na bardziej ambitne projekty na poczet spaceru? Jestem pewien że tak! Warto swoje plany, czy ambicje odłożyć na później, aby spędzić czas z rodziną, lub przyjaciółmi, którzy nie mogą lub nie lubią długich wypraw. Góry poczekają, a więzi międzyludzkie niekoniecznie. 

 

Kilka faktów i danych:

Czas przejścia: około 2h (zależy od tempa)
Przebyty dystans: 5km
GOT: 8
Kolory znaków: żółty, czarny, żółty, bez znaków.

 

 

Jak dojechać do Mesznej ?

Z Bielska-Białej, czy Żywca jedziemy drogą S1 i zjeżdżamy na węźle Wilkowice. Kierujemy się na drogę 942 prowadzącą z Bielska do Szczyrku i Wisły. Kierujemy się w stronę Szczyrku, więc do Mesznej chcąc nie chcąc wjedziemy. Przy szkole skręcamy w prawo. Kierujemy się do ulicy Kościelnej i możemy zostawić auto w okolicy kościoła.   

 

Gdzie zaparkować samochód?

Auto możemy zostawić na parkingu przy kościele.  

 

 

 

Leave a Comment