Grześ

Siwa Polana – Dolina Chochołowska – Grześ – Dolina Chochołowska – Siwa Polana

 

09.04.2018r.

 

Piękny, słoneczny poniedziałek kwietnia postanowiliśmy z Krzyśkiem spędzić w Tatrach. Ładujemy się do auta o 4:00 rano i ruszamy podekscytowani czekającym nas dniem. Prognozy bardzo obiecujące, więc uśmiech jeszcze szerszy 🙂 

Do Siwej Polany docieramy o godzinie 6:20. Niestety nie było możliwości dojazdu do parkingu, który jest zaraz obok kasy biletowej. Drogę odcięło zwalone w nocy drzewo. Na szczęście parkingów jest kilka, więc parkujemy 200m niżej i zawalidroga nam niestraszna 🙂 

 

 

Pan, który sprzedaje bilety wstępu do TPN, również nie dotarł na czas do pracy. Nie był to dla niego problem i bilety sprzedawał z samochodu. Miał kasę fiskalną, więc wszystko na legalu 🙂

Wstęp 5zł za osobę, a nieszczęśnicy na rowerach dodatkowe 5zł za rower.

 

Idziemy szybkim krokiem, zielonym szlakiem do schroniska. Najpierw asfaltem do Polany Huciska, a później kamienistą drogą. Cały czas towarzyszy nam szum Potoku Chochołowskiego.

 

 

O tak wczesnej porze, ludzi jak na lekarstwo. W spokoju możemy zatrzymać się  przed schroniskiem i nacieszyć oczy krokusami (zdjęcia w poprzednim poście https://poszlaku.pl/krokusy-w-dolinie-chocholowskiej/).

 

 

Po sesji fotograficznej z krokusami w roli głównej ruszamy żółtym szlakiem na Grzesia i napotykamy takie tabliczki ku przestrodze:

 

 

Początkowo idziemy przez las, wzdłuż strumyka i po wyślizganej ścieżce, na której miejscami zalega ubity śnieg i lód. Dajemy radę bez raków. Niestety napotykamy przeszkodę, której się absolutnie nie spodziewaliśmy. Wycieczka młodzieży w mundurach wojskowych, która się delikatnie mówiąc nie spieszyła. Problem polegał na wyminięciu około 60 osób na wąskim i śliskim szlaku. Ale daliśmy radę bez strat na osobach i mieniu:-) 

 

 

Na Grzesia szlak nie jest trudny, ale cały czas pod górkę. Po osiągnięciu wysokości występowania kosodrzewiny sprawy znowu trochę się skomplikowały. Idąc po śladach innych turystów, weszliśmy dosłownie na kosówkę. W zimie normalne, ale na wiosnę uciążliwe. Topniejący i miękki śnieg nie wytrzymuje ciężaru chłopa z plecakiem. Co chwilę padamy po kolana, albo i po cztery litery do śniegu i roślin. Wszystko fajnie, ale żeby wyjść z takiej opresji, potrzeba dużo siły i czasem sprytu.

Krzychu tak „zanurkował” na plecy, że musiał się z plecaka wypiąć żeby wstać. 

 

Bobrowiec 1663m n.p.m. Niestety szlak zamknięty dla ruchu turystycznego.

 

 

Po męczącym odcinku z kosówką wchodzimy na Grzesia i dostajemy kolejną atrakcję w postaci bardzo mocnego wiatru. Podmuchy są tak silne, że mogą przewrócić. Kłopot jest ze zrobieniem zdjęcia, ponieważ nie idzie ustać w miejscu. Jeszcze podczas podejścia na szczyt, zagadnęła mnie para turystów i ostrzegła przed wiatrem. Widzieli jak wiatr przewrócił turystkę na wierzchołku. Potraktowałem to z przymrużeniem oka, ale wkrótce przekonałem się że mogli mówić prawdę!

Wszystkie przeciwności przestają mieć znaczenie gdy oglądamy panoramę na Tatry Zachodnie ze szczytu! Zimowa sceneria ma niesamowity urok!

 

 

Schowaliśmy się za kosodrzewiną i zjedliśmy posiłek regeneracyjny. Wtedy też zapadła decyzja o powrocie. Plan był aby iść dalej na Rakoń i Wołowiec, ale wiatr mógłby nam to skutecznie uniemożliwić. Trudno, w górach ambicje i chęci czasami trzeba schować do kieszeni.

Bez przeszkód docieramy do schroniska na Chochołowskiej i kładziemy się na trawie. Podziwiamy bajeczne krokusy z Kominiarskim w tle.

 

Kominiarski Wierch 1829m n.p.m.

 

Wracamy zadowoleni i pełni pozytywnych wrażeń. Dostajemy zastrzyk energii na kolejne dni życia w rzeczywistości. 

 

 

Meldujemy się przy samochodzie o 14:30. Wsiadamy i pędzimy na dobrego kotleta w karczmie w Zubrzycy. Niestety była zamknięta 🙁

 

Kilka faktów i danych:

Czas przejścia: 7:30h

Przebyty dystans: 20,5km

GOT: 30

Kolory znaków: zielony, żółty, żółty, zielony.

Suma podejść: 842m

 

Jak dojechać do Doliny Chochołowskiej?

Drogą 958 jak i od Zakopanego, tak i od Czarnego Dunajca. Jest drogowskaz, gdzie skręcić na polanę.

 

Gdzie zaparkować samochód?

Na Siwej Polanie jest duży płatny parking.

 

 

 

 

 

 

Leave a Comment