Przysłop pod Baranią Górą

Dolina Czarnej Wisełki – Schronisko Przysłop pod Baranią Górą – Dolina Czarnej Wisełki 

 

17.01.2019r.

 

 

Po obfitych opadach śniegu, szczególnie w Beskidach, wypatrzyłem okienko pogodowe ze słońcem w roli głównej. Upragnione „okno” wypadło w czwartek, więc musiałem ratować się urlopem. Następną kwestią była trasa wycieczki. Wszystko zasypane, szlaki nieprzetarte, w wyższych partiach Beskidów leży półtora metra białego puchu, a ja nie mam rakiet 🙁 .

Wybór padł na Baranią Górę. Pakuję się do auta i o 8:10 ruszam do Wisły. 

Samochód zostawiam na pięknie odśnieżonym parkingu w Wiśle Czarne, kawałeczek za Jeziorem Czerniańskim, dokładniej przy wlocie do Doliny Czarnej Wisełki, gdzie początek ma czarny szlak, którym rozpocznę eskapadę. 

Startuję kilka minut po godzinie 9 po świeżo odśnieżonej drodze, zamkniętej dla ruchu samochodowego. Pod warstwą śniegu jest asfalt, który przez większą część drogi do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą nam towarzyszy. Wiem to z doświadczenia, ponieważ szedłem tędy w okresie bezśnieżnym. 

 

 

Idę i rozkoszuję się pięknem zimowego lasu z ogromną kupą śniegu. W pewnym momencie drogę przecina mi lis. Wyszedł z potoku Czarna Wisełka, jaki towarzyszy mi przez 3/4 szlaku do schroniska. Dogoniłem pług, który odśnieża dojazd do okolicznych, nielicznych zabudowań.

 

 

Im jestem wyżej, tym zima prezentuje się ładniej i bardziej srogo. Zachwycam się każdym detalem, delektuję ciszą i samotnością.

 

 

Po 1:20h dochodzę do czerwonego szlaku. Czarny się kończy, a czerwony prowadzi prosto do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą. W pewnym momencie, znaki czerwone skręcają w lewo w las. Ja jednak nadkładam drogi i kontynuuję marsz bez znaków, drogą dojazdową do schroniska, która jest odśnieżona i przejechana przez skuter śnieżny.

 

Zasypany samochód terenowy należący do schroniska :-). Poczeka jeszcze trochę na lepsze dni :-).

 

 

Do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą 900m n.p.m. docieram o godzinie 11:15. Zajęło mi to dwie godziny z małym kawałeczkiem. Można to było zrobić szybciej, ale naprawdę nie spieszyłem się, tylko napawałem pięknem zimowego lasu. Robienie zdjęć, też zabiera trochę czasu.

 

 

Postanawiam nie siadać w schronisku, tylko od razu wyruszyć na szczyt. Ucieszyłem się ogromnie, gdy zobaczyłem ślady na niebieskim szlaku na Baranią. Pomyślałem, (mimo moich wcześniejszych przypuszczeń, że raczej szczytu dzisiaj nie zdobędę),a jednak Barania Góra 1220m n.p.m. stoi przede mną otworem :-). Bajka się skończyła w połowie polany nad budynkiem schroniska. Tam ślady się skończyły i wpadałem po uda w śnieg. Zrobiłem kilka fotek i spektakularnie, pokornie zawróciłem do schroniska na małe co nieco :-).

Zrezygnowałem z „samotnego ataku szczytowego” ze względów bezpieczeństwa. Po pierwsze, opadłbym szybko z sił i musieliby mnie ściągać ratownicy. Po drugie, gdybym wpadł do śniegu po same uszy, nie wyszedłbym sam z opresji i znowu ratownicy mieliby robotę, pod warunkiem żeby mnie w ogóle znaleźli:-).

 

 

Wchodzę do schroniska, a tam zupełna pustka. Niema ani jednego turysty w bufecie i jadalni, tylko muzyka gra z głośników i na jednym ze stolików są jakieś gadżety dziecięce. Za ladą również nikogo. Czekam chwilę i pojawia się miła Pani z obsługi z malutkim dzieckiem w nosidełku. 

 

 

Zjadam rosół, zamieniam kilka zdań z uprzejmą Panią i wracam do samochodu. Jednak tym razem idę dokładnie szlakiem czerwonym i skręcam w prawo z drogi dojazdowej do Przysłopu pod Baranią Górą. Gdy podchodziłem do schroniska, minęli mnie leśnicy i rewelacyjnie przetarli szlak. Postanowiłem, że po ich śladach dojdę do czarnego szlaku. Takie małe urozmaicenie drogi.  

 

 

Mijam jakąś przyczepę, albo coś podobnego. Przykuła moją uwagę ze względu na ogrom śniegu na niej leżącego. Super to pokazuje jakie warunki panują w górach, a jestem już tylko na około 800m n.p.m. 

 

 

Spokojnie, powoli idę do auta i tak sobie myślę, żeby ta droga trwała jak najdłużej. Jest tak bajkowo, że aż nie chcę z tej bajki wychodzić.

 

 

Na parking docieram kilka minut przed godziną 14. Jestem mega zadowolony i zrelaksowany. Co prawda żadnego szczytu nie zdobyłem, ale spacer w śniegu, naładował mnie pozytywnie i niesamowicie zachęcił do codziennego działania. 

 

Kilka faktów i danych:

 

Czas przejścia: 4h (w lato)

Przebyty dystans: 13km

GOT: 17

Kolory znaków: czarny, czerwony, czerwony, czarny

 

 

 

Jak dojechać do Czarnej Wisełki?

W Wiśle Centrum, na rondzie, kierujemy się drogą 942 w stronę Malinki i Białego Krzyża. Po około 3,5 km skręcamy w prawo w stronę Zapory na Jeziorze Czerniańskim. Dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą prowadzącą do rezydencji prezydenta i Przełęcz Kubalonka, ale nie skręcamy w nią, tylko za mostem na Czarnej Wisełce w prawo. 

 

Gdzie zaparkować samochód?

Na początku czarnego szlaku jest spory parking. Przed parkingiem stoją budynki należące do nadleśnictwa.

 

Leave a Comment