Skrzyczne, Małe Skrzyczne i Hala Skrzyczeńska

Szczyrk dolna stacja kolejki – Polana Jaworzyna – Skrzyczne – Małe Skrzyczne – Hala Skrzyczeńska – Szczyrk dolna stacja kolejki

 

01.11.2022r

 

 

Jadąc do Szczyrku, lub przemierzając Beskidy, nie sposób przeoczyć charakterystyczny szczyt z masztem nadającym sygnał RTV. Bezsprzecznie nie lada atrakcją jest również wyciąg krzesełkowy na wierzchołek, którego od niedawna zdobi figurka żaby. Skrzyczne (1257m n.p.m.), bo o nim piszę, to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, jak i perełka do Korony Gór Polski. Z pewnością na uwagę zasługuje również Hala Skrzyczeńska, przez którą także przejdziemy. 

 

Skąd tak oryginalna nazwa góry? Podobno kiedyś między Skrzycznem, a Małym Skrzycznem istniał staw. W stawie tym w wielkiej ilości występowały żaby, więc nazwę nadano od ich skrzeczenia. Czy ta legenda jest prawdziwa? Nie mnie oceniać, lecz istnieje prawdopodobieństwo, iż w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.   

 

W pierwszy dzień listopada, wraz z moimi towarzyszami w osobie Justyny, Martyny i Konrada, postanowiliśmy „opanować” Skrzyczne. Swoją wycieczkę zaczynamy tuż przy dolnej stacji kolejki na Skrzyczne. Kilka minut po godzinie 8 rano, niebieskim szlakiem ruszamy ku przygodzie, toteż dzień zapowiadał się wyśmienicie. Dla wyjaśnienia, rzeczywiście taki się okazał.  

 

Od samego początku szlak wiedzie mocno pod górę, tuż obok wiszących kanap wyciągu. Ścieżka wiedzie przez las, lecz nierzadko wyprowadza na niezarośnięty pas pod kolejką, z którego można podziwiać coraz ładniejszą panoramę. 

 

Klimczok z lewej i Magura z prawej

 

 

Polana, czy też Hala Jaworzyna, to stacja pośrednia podczas wyjazdu kolejką na Skrzyczne. My jesteśmy na niej godzinę od startu. Tutaj naprawdę warto się zatrzymać na chwilę i popatrzeć na zaczynające się fantastyczne widoki, a to dopiero początek uczty dla oczu. Masyw Magury i Klimczoka, Brama Wilkowicka, a także Szczyrk, to tylko niektóre fragmenty towarzyszące wędrówce. 

 

 

Po krótkim odpoczynku ruszamy w lewo od wyciągu. Dróżka znakowana nadal kolorem niebieskim prowadzi przez las, lecz po 10 minutach łączy się z zielonym szlakiem, który wiedzie z centrum Szczyrku. Przez 5 minut podążamy trasą narciarską, lecz szlaki skręcają znowu w lewo, a my razem z nimi. Trawersujemy nieco stromizny Skrzycznego przez gęsty las. Czasami między drzewami można dostrzec otwierające się widoki na Kotlinę Żywiecką, jezioro i Beskid Mały. Nieśmiało pokazuje się również Beskid Żywiecki. Im jesteśmy wyżej, tym panorama jest bardziej okazała. 

 

 

Docierając na szczyt, mijamy górną stację kolejki. Niewątpliwie zanim odwiedzimy schronisko, warto wejść na platformę widokową, skąd można zachwycić się otaczającym nas majestatem Beskidów. 68 metrowy maszt, robi wrażenie, toteż atrakcji wokół jest bez liku. 

 

 

Będąc na Skrzycznem, grzechem by było nie wstąpić do schroniska. Odstraszać może jedynie ilość osób odwiedzających kultowy obiekt, gdyż w zimie oblegane jest przez narciarzy, natomiast w miesiącach letnich, przez piechurów i wycieczkowiczów wyjeżdżających kolejką. Na południową stronę zlokalizowany jest duży taras, z ławkami i stolikami, więc można zażyć słonecznej kąpieli. Warto wspomnieć również o zapleczu gastronomicznym schroniska. Myślę że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja na przykład skusiłem się na kawał drożdżówy 🙂 . Oczywiście nie omieszkaliśmy spędzić trochę czasu na leniuchowaniu, testując drewniane ławki, ustawione na wspomnianym już słonecznym tarasie. 

 

 

Następną atrakcją Skrzycznego jest niewątpliwie żaba. Kilka kroków od schroniska, znajduje się  wierzchołek. Na nim właśnie postawiono figurę żaby, a uściślając bardziej, żaba dosiada kamienny obelisk. Tuż obok ustawiono dużą tablicę z nazwą szczytu i wysokością. Oczywiście stoły i ławki, również się znalazły w sąsiedztwie monumentu płaza. 

 

 

W dalszą podróż ruszamy w stronę Malinowskiej Skały. Prowadzi nas zielony szlak, nawiasem mówiąc jeden z ładniejszych w Beskidzie Śląskim. Szeroka dróżka wiedzie raczej w równym terenie, lecz oferuje bogate doznania estetyczne i to w dodatku patrząc w każdą stronę świata. Trekking powyższym szlakiem kończymy na Małym Skrzycznem 1211m n.p.m.

 

 

Będąc na Małym Skrzycznem, przypomniałem sobie, że często patrzę na w internecie na kamerkę online, umieszczoną na tutejszym słupie. Wpadłem na pomysł, aby się „zameldować” na stronie kamery i pomachać do cyber świata, oczywiście robiąc zrzut ekranu na telefonie. Ot, taka pamiątka 🙂 . Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Niestety moje łącze internetowe w telefonie, pozostawiało jednak wiele do życzenia, więc obraz z kamery działał z kosmicznym opóźnieniem. Reasumując, fotkę finalnie wykonałem i przedstawiam poniżej 🙂 .

 

Ja i moi towarzysze

 

Podróż ze Skrzycznego (i żaby nawiązującej do nazwy masywu), na Małe Skrzyczne, zajęła nam jakieś 20 minut. 

 

Zmieniamy szlak na żółty, toteż stromo w dół stokiem narciarskim, docieramy na Halę Skrzyczeńską. Schodzi się przyjemnie, ponieważ widok jaki nam towarzyszy, jest naprawdę przyjemny i rozległy. Masyw Klimczoka, Magury, Błatniej, czy też okoliczne „gronie”, są tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. 

 

Kilka lat wcześniej, wraz z moją małżonką spędziliśmy miły dzień, na wycieczce właśnie na Małe Skrzyczne. Jednak wtedy korzystaliśmy z kolejki gondolowej na Halę Skrzyczeńską. Natomiast z Hali Skrzyczeńskiej, przesiedliśmy się na wyciąg kanapowy, który zawiózł nas na Zbójnicką Kopę. Nie będę się więcej rozpisywał na temat tamtej wycieczki, toteż udostępniam link do wypadu. Kliknij tutaj… 

 

W dole Hala Skrzyczeńska

 

 

Hala Skrzyczeńska (1000m n.p.m.), to tak naprawdę węzeł kolejek, więc zimą można poszaleć na nartach. Latem natomiast w szybkim tempie możemy zdobyć wysokość i pokusić się o dłuższy wypad po Beskidach. Na przykład Barania Góra i dalej do Wisły, Kamesznicy czy Węgierskiej Górki. 

 

Oczywiście Hala Skrzyczeńska nie pozostawi nikogo głodnego. Spora karczma, czy też restauracja, trafi w gusta każdego, dodatkowo istnieje możliwość zorganizowania w niej imprezy. Tuż obok wzniesiona została dyżurka GOPR, więc o bezpieczeństwo turystów i narciarzy dzielnie troszczą się nieustraszeni ratownicy górscy. I wielkie dzięki im za to!

 

Godny uwagi jest fakt, iż przez Halę Skrzyczeńską, lub w jej pobliżu prowadzą trasy rowerowe, o różnym stopniu trudności. 

 

 

Dalej żółte znaki kierują w dół i doprowadzają nas do Szczyrku. Oczywiście szlak kończy się przy dolnej stacji kolejki gondolowej Szczyrk Gondola – Hala Skrzyczeńska. Szlak wiedzie raczej szeroką ścieżką, lecz czasem zmienia się w wąską dróżkę przez zarośla, jednak widoki są również zacne. Im jesteśmy niżej, tym zabudowania Szczyrku stają się ciekawsze, aż w końcu „przedzieramy” się między nimi, aby dotrzeć do wspomnianej stacji kolejki. 

 

 

Trasa z Małego Skrzycznego, przez Halę Skrzyczeńską do Szczyrku Gondola, zajęła nam jakąś godzinę, z postojami na zdjęcia. Następnym etapem wypadu, jest dreptanie po asfalcie na parking. Oczywiście idziemy wygodnym chodnikiem, lecz wzdłuż głównej drogi. Odcinek pokonujemy w niecałe 30 minut, a do przejścia istotnie było trochę ponad 2 kilometry. 

 

Reasumując, wycieczka według mnie, bardzo się udała. Ładna pogoda, oryginalne widoki, jak i dobre towarzystwo. Czego chcieć więcej? Chyba tylko częstszych takich wypadów 🙂 .  

 

Kilka faktów i danych:

Czas przejścia: 4h

Przebyty dystans: 11,5km

GOT: 18

Kolory znaków: niebieski, zielony, żółty, bez znaków-drogą

 

 

Jak dojechać do Szczyrku?

Do Szczyrku dojedziemy drogą wojewódzką nr 942, zarówno z Bielska-Białej, jak i z Wisły.

Kursują PKS-y z Bielska i prywatni przewoźnicy busami.

 

Gdzie zaparkować samochód?

Samochód zaparkujemy na przeciwko dolnej stacji kolejki na Skrzyczne. Jest tam duży parking. Auto możemy zostawić również wzdłuż drogi głównej w Szczyrku. Chodniki są szerokie z wyznaczonym pasem na parking, choć trzeba zwrócić szczególną uwagę na zakazy postoju. 

 

 

Leave a Comment