Trójstyk Beskidzki

Jaworzynka, Trzycatek – Trójstyk – Herczawa – Jaworzynka (przejście graniczne) – Jaworzynka, Trzycatek

 

18.06.2022r

 

 

Wypad na trójstyk granic Polski, Czech i Słowacji, „chodził” mi po głowie już dłuższy czas. Nadarzyła się okazja na małżeński wyjazd, więc wcieliłem w życie plan odwiedzenia trzech granic w jednym momencie. Zabraliśmy ze sobą naszego czworonoga Kolę i pomknęliśmy przez Ustroń i Wisłę do Jaworzynki. Dokładniej rzecz ujmując, samochód zaparkowaliśmy w Trzycatku, który jest przysiółkiem Jaworzynki.

 

Siedząc nad mapą i planując trasę wycieczki, dojrzałem kilka wariantów, jakie możemy przejść i zatoczyć elegancką pętlę z auta do auta. Wybrałem taką, która wydawała mi się najbardziej ciekawa i zoptymalizowana pod zapowiadający się upał. Oczywiście nasz pies również był brany pod uwagę, podczas wytyczania szlaku 🙂 . 

 

Zaczynamy żółtym szlakiem, obok przystanku w Trzycatku, który jest usytuowany kilkadziesiąt metrów poniżej Kościoła Matki Bożej Frydeckiej. Asfaltowa droga, po której idziemy prowadzi do prywatnych posesji, lecz panuje na niej ruch samochodów, których kierowcy i pasażerowie również pragną odwiedzić Trójstyk Beskidzki. Jezdnia jest wąska i problematyczna, jeśli chodzi o mijanie się dwóch aut osobowych. Nie wspominając już o traktorach, jakie także mijały nas na szlaku. 

 

Opisanym asfaltem dotrzemy do Trójstyku w niecałe 15 minut, chyba że poświęcimy więcej czasu na fotografowanie okolicy. Tej bliskiej, jak i tej dalszej. Zapewniam że jest co „focić”, ponieważ panorama jest interesująca i zacna! 

 

Ochodzita (895m n.p.m.)

 

 

Po 20 minutach od opuszczenia samochodu, meldujemy się na Trójstyku. Jest godzina 13:20, więc nieśpiesznie odwiedzamy każde z państw i robimy pamiątkową „fotkę” ze słupem granicznym. 

 

 

Trójstyk

Miejsce, gdzie zbiegają się granice trzech państw: Polski, Czech i Słowacji. Stoją tu trzy słupy dwumetrowej wysokości, wykonane z Granitu. Na każdym słupie jest płaskorzeźba z nazwą państwa i godło. Sam punkt przecięcia się trzech granic, znajduje się w korycie strumienia, nad którym możemy przejść niewielkim mostkiem.

 

Godny uwagi jest fakt, iż w dzisiejszych czasach możemy bez problemu przemieszczać się między wyżej wymienionymi państwami Trójstyku, gdyż nie ma żadnych kontroli granicznych. Warto z tego skorzystać, ponieważ sieć szlaków turystycznych, pozwoli nam odwiedzić przygraniczne miejscowości. Podczas jednego wypadu, będziemy mieli okazję skosztować lokalnych wyrobów z trzech różnych krajów, na przykład piwa Polskiego, Słowackiego i Czeskiego 🙂 .  

 

 

Ruszamy w dalszą drogę, nadal za żółtymi znakami. Warto wspomnieć, iż po opuszczeniu Trójstyku, wędrujemy już po stronie Czeskiej. Asfaltowa droga sprowadza nas w dół, lecz po kilkuset metrach wznosi się ku Czeskiej miejscowości Herczawa. Widoki są fantastyczne, dodatkowo nad naszymi głowami wzniesiono wysoki wiadukt, po którym biegnie słowacka autostrada D3.   

 

Widok na Trójstyk

 

 

Dochodzimy do Herczawy i odpoczywamy na miejscowym przystanku autobusowym. Betonowo – drewniana konstrukcja, daje ukojenie od spiekoty i zapewnia schronienie przed Słońcem. Absolutnie nie narzekam na pogodę, ponieważ lubię piękna i gorącą pogodę w lato, lecz rozgrzany asfalt dał się szczególnie we znaki naszemu czworonogowi. Jak tylko była możliwość, prowadziliśmy go trawiastym poboczem. Z resztą on sam szukał optymalnej drogi, która prowadziła w cieniu i po trawie. Przy okazji wąchał czeskie zapachy 🙂 . 

 

Wspomnę w tym miejscu o fakcie dotyczącym Herczawy. Miejscowość ta, była kiedyś częścią Jaworzynki i po podziale Śląska Cieszyńskiego w 1920 roku, przypadła Polsce, jednak na prośbę mieszkańców, w 1924 roku, Liga Narodów przyznała Herczawę Czechosłowacji. Na taka informacje, natknąłem się gdzieś w internecie, podczas zbierania informacji na temat opisywanego regionu. Lubię po odbytej wycieczce, dowiedzieć się czegoś nowego na jej temat. Jakoś lepiej mi wchodzą informacje, jak już coś widziałem, ponieważ wiem czego mam szukać.

 

Widoki z samej miejscowości są również godne polecenia. Wysoko położona, daje więcej możliwości na obserwowanie pobliskich krajobrazów. 

 

 

Opuszczamy Herczawe i wchodzimy w niewielki las. Cały czas podążamy po asfalcie, a prowadzą nas ciągle żółte znaki. Gdy las się skończył, znaleźliśmy się miedzy łąkami, a to co na nich ujrzałem, wprawiło mnie w osłupienie. Dziesiątki stogów siana. Widok ten wzbudził moje zdziwienie, ponieważ technika i kultura owych stogów, w moich rejonach już dawno zanikła. Nie mogłem się powstrzymać od robienia zdjęć. Nie spodziewałem się, że jeszcze się stosuje takie suszenie siana, a przynajmniej nie w takich ilościach. 

 

 

Taki stóg siana, to nic innego jak siano ułożone na ostwi, najczęściej widłami. Ostew z kolei, to takie rusztowanie składające się z tyczki, z której odchodzą odgałęzienia. W moich rejonach mówiono na to „łorstwia”, lecz słyszałem również, jak ludzie z innych rejonów naszego kraju mówią na to kozioł. 

 

Ciesząc oczy suszonym sianem w stogach, docieramy do drogi, która odchodzi w prawo. Takie małe przejście graniczne z Czech do Polski. Oczywiście skręcamy. Zmieniamy kolor szlaku na zielony i podążamy już po terenach naszego kraju. Czas jaki nam zajęła trasa z Trójstyku to jedyne 70 minut  spokojnego spaceru, łącznie z fotami.  

 

 

Idąc dalej wchodzimy między zabudowania. Klimat jaki tam zastaliśmy, wprawił mnie kolejny raz w osłupienie. Kolejne łąki, następne wybitne panoramy, lecz to co mnie tak naprawdę urzekło, to praca ludzi podczas suszenia siana i układanie go, w powyżej opisanych stogach siana. Trzy traktory, ponad 20 osób w różnym wieku, dzieci, kobiety, mężczyźni. Wszyscy wspólnie pracują. Fantastyczny widok i powrót do wspomnień z dawnych lat. Z przyczyn oczywistych nie fotografowałem ludzi, lecz na długo ten obraz pozostanie mi w pamięci.    

 

 

15 minut od przekroczenia granicy, meldujemy się obok kościoła w Jaworzynce. Tym samym widzimy już nasz samochód, zaparkowany w pobliżu. 

 

Mega zadowoleni z tego zaskakującego, lecz pięknego wypadu, wracamy do domu. Cała trasa zabrała nam jakieś dwie i pół godziny spokojnego spaceru. Warto odwiedzić Trójstyk i przeżyć tak miłe chwile jak ja!

 

Kilka faktów i danych:

Czas przejścia: 2:30h (nasz rzeczywisty)

Przebyty dystans: 5,5km

GOT: 7

Kolory znaków: żółty, zielony

 

 

Jak dojechać Jaworzynki?

Do Jaworzynki dojedziemy Drogą Ekspresową S1, od strony Bielska-Białej i Żywca. Oczywiście w Lalikach należy zjechać z „ekspresówki” na wyremontowaną drogę nr 943, toteż podziwianie fantastycznego krajobrazu, rozpoczniemy już z za szyby pojazdu. Bezsprzecznie drugą opcją na dojazd, jest tranzyt przez Ustroń i Wisłę drogą nr 941. 

 

Gdzie zaparkować samochód?

Samochód możemy zaparkować na parkingu obok ronda, tuż przy kościele (płatny w pensjonacie). Pewną alternatywą jest zostawienie samochodu przy pensjonatach i miejscach noclegowych.  

 

 

 

 

1 Comments

Leave a Comment