Kolej Gondolowa Jaworzyna Krynicka – Jaworzyna Krynicka – Schronisko PTTK Jaworzyna Krynicka – Czubakowska – Przysłop – Drabiakówka – Wieża widokowa i ścieżka w koronach drzew
20.06.2023r
Jaworzyna Krynicka, ta nazwa siedziała mi w głowie od kilku lat. W końcu nadszedł dzień, aby odwiedzić to tętniące życiem miejsce, szczególnie w zimie, lecz latem wcale do spokojnych nie należące. Drugi dzień urlopu 2023 roku, spędziliśmy właśnie tam, ciesząc się chwilą razem z Justyną.
Parkujemy samochód tuż pod dolną stacją kolejki gondolowej, w Dolinie Czarnego Potoku. Godny uwagi jest fakt, iż kolejka swój start ma w granicach administracyjnych Krynicy Zdrój, lecz trzeba udać się bardziej na południowy zachód od centrum. Tak też uczyniliśmy, więc kilka minut po godzinie 9, siedzieliśmy w czerwonej gondoli.
Oczywiście na Jaworzynę Krynicką można wejść pieszo, lecz ja nie mogłem odpuścić sobie takiej przyjemności, jaką jest podróż gondolą. Dodam nieśmiało, iż na szczyt prowadzi mnóstwo szlaków i to niewątpliwie z każdej strony świata. Na przykład jeżeli zaparkujemy tak jak ja, przy dolnej stacji kolejki, to zielone znaki (później czerwone) zaprowadzą na wierzchołek w niespełna dwie godziny.
My natomiast oddaliśmy się całkowicie, przyjemności z wyjazdu dusznym i ciasnym 🙂 „wagonikiem” z napisem Jaworzyna Krynicka. Przejażdżka trwała jakieś 10 minut. Sześcioosobowa gondola pokonuje w tym czasie 2200 metrów, więc jest jedną z dłuższych, jaką miałem okazję „przetestować”. Pokonuje niecałe 500 metrów różnicy wysokości. Jadąc gondolkom, miałem wrażenie, że w pewnym momencie słupy, lina i wagoniki zaczynają jechać w dół. Rzeczywiście, niewielki odcinek podczas wyjazdu, jest zbudowany w dół. Tak wynika z mapy i z moich odczuć.
Poniżej widoczny spadek terenu na trasie kolei.
Mapy.cz
Widoki zza plastikowej szyby są zacne, więc jest na czym oko zawiesić. Górna stację, jak i sam szczyt Jaworzyny Krynickiej osiągamy o godzinie 9:35. Miejsce to jest świetnie przygotowane, aby turysta czuł się „zaopiekowany”. Pamiątki, duży taras widokowy na dachu kolei, jak i dobrze rozwinięta, tak zwana gastronomia, kusi odwiedzających i „czyści” ich portfele 🙂 .
Panorama z wysokości 1117m n.p.m. na jaką wznosi się Jaworzyna Krynicka, także jest zachęcająca. Warto więc na chwilę popatrzeć na otaczający nas górski świat. Żeby nie było tak wspaniale i „tęczowo”, tuż za tabliczkami informującymi o szlakach, postawiona została blaszana ściana, która bezapelacyjnie zastawiła część nietuzinkowej panoramy. Blacha, która tak skutecznie zasłania widok, to bariera i zabezpieczenie placu budowy z ciężkim sprzętem. Nie wnikałem w szczegóły owej inwestycji, ponieważ lepiej nie wiedzieć co powstanie na tym popularnym szczycie i w jego okolicach. Oby tylko trasa narciarska, wraz z wyciągiem 🙂 .
Dalej kierujemy się do schroniska. Obiekt wzniesiony jest jakieś 15 minut, od szczytu. Idąc spokojnym tempem, spokojnie zmieścimy się w czasie napisanym na „szlakowskazie”. Czerwony szlak prowadzący do Schroniska PTTK na Jaworzynie Krynickiej, jest tymczasowo zamknięty, więc musieliśmy skorzystać ze ścieżki alternatywnej. Nie ma z tym większego problemu, ponieważ trasa jest dobrze oznaczona. Powodem tych niewielkich niedogodności, są wspomniane już prace budowlane. Godny uwagi jest fakt, iż pod tabliczkami informującymi o danym szlaku, jest mapka z wyznaczonym obejściem.
Schodzimy obok kolejki gondolowej w dół, trasą narciarską, oczywiście tylko do najbliższego zabudowania. Zgodnie ze wskazaniami strzałki, skręcamy w lewo i szerokim traktem leśnym, docieramy do Schroniska na Jaworzynie Krynickiej.
W obiekcie nie zabawiamy długo. Przybijamy pamiątkowe pieczątki i odwiedzamy bufet. Dalej prowadzą nas znaki zielone, które wiodą za schronisko i początkowo mocno pod górę. Długo nie cieszymy się szlakiem, ponieważ trafiamy na biało-czerwoną taśmę, która skutecznie zagradza nam dalszą drogę. Powodem zamknięcia szlaku są już wyżej wspomniane roboty i ciężki sprzęt. Istotnie, tuż obok została wyznaczona inna ścieżka, która doprowadza nas bezproblemowo do czerwonego szlaku, jakim mamy iść w kierunku szczytu zwanego Runek.
Szeroki trakt leśny, niewątpliwie oznakowany kolorem czerwonym, doprowadza nas na Runek Czubakowski 1070m n.p.m. Trasa prowadzi umiarkowanie w dół, lecz zdarzają się niewielkie podejścia. Godne uwagi zjawisko, z jakim się spotkaliśmy podczas marszu owym szlakiem, to absolutny brak kogokolwiek i czegokolwiek. Nawet widoków brakowało, toteż odcinek od Schroniska na Jaworzynie Krynickiej, a Runkiem Czubakowskim, bezsprzecznie jest dla amatorów leśnych duktów i totalnego spokoju. Odcinek ten zabrał nam niecałą godzinę, więc pod tabliczką stajemy o godzinie 11:03.
Zmieniamy szlak na niebieski, toteż nadal szerokim leśnym traktem podążamy w kierunku Krynicy Zdroju. Ku naszemu zdziwieniu mijamy jakiegoś turystę. Witamy się górskim dzień dobry, słyszymy serdeczne cześć i w rezultacie tak nasze drogi rozchodzą się. Idziemy cały czas lekko w dół, mijamy Przysłop (941m n.p.m.), Zatrzymując się jedynie na zdjęcie, zepsutej tablicy z nazwą szczytu. Taki obraz wandalizmu na szlaku 🙁 . Wzruszając ramionami z niemocy i braku wpływu na takie sytuacje, toniemy w leśnej otchłani zielonego istotnie drzewostanu 🙂 .
Pod szczytem Drabiakówka (893m n.p.m.), przede wszystkim naszą uwagę zwraca skrzyżowanie szlaków. Szczególnie zwracamy uwagę na kolejny, zdewastowany słup z tablicami szlakowymi. Nie wiem, czy taki okropny jest wiatr w tym miejscu, że tak skutecznie i wiarygodnie niszczy infrastrukturę? Raczej w to wątpię, więc kolejna fota musiała zostać zrobiona, ponieważ nic więcej do „ofocenia” nie było. Widoków nadal brak, lecz nadzieję mamy oczywiście na pojawienie się takowych 🙂 .
Niebieski szlak, którym tak dzielnie maszerujemy, skręca w lewo i łączy się z żółtym, którym również można dotrzeć do Krynicy Zdrój. Niewątpliwie od tego momentu prowadzą nas dwa kolory, nadal wygodnym i szerokim podłożem.
Stąpając przez przyjemny las, opowiadamy sobie z Justyną niegdyś wspólnie przeżyte sytuacje, akcje i przeboje. Trochę się tego uzbierało, więc nim się „obróciliśmy”, Stacja Narciarska Słotwiny, „wyrosła” przed nami, jakby spod ziemi. Patrząc na nieużywany w lecie wyciąg narciarski, automatycznie wzrok ucieka na niezłą panoramę, toteż brak doznań wizualnych, trochę zostaje zrekompensowany.
Czas, jaki potrzebowaliśmy z Justyną, aby dotrzeć na Słotwiny, to 65 minut. Oczywiście licząc od Rozdroża Czubakowskiego.
Napawając się widokiem, coś mocno zaczęło szumieć i „baraszkować” w krzakach, więc postanowiliśmy czym prędzej oddalić się z owego miejsca. Powodem naszej ewakuacji, absolutnie nie był strach, lecz troska o prawowitych mieszkańców lasu 🙂 . Nie lubię niepokoić dzikiej zwierzyny, ponieważ to ja jestem u nich gościem.
Po przejściu jakiś 300 metrów, trafiamy niewątpliwie na kolejną bardzo popularną i lubianą atrakcję. Wieża widokowa i ścieżka w koronach drzew, absolutny hit, więc na wycieczkę po tym oryginalnym miejscu, zapraszam do kolejnego wpisu, który jest TUTAJ 🙂 .
Trasa jaką przeszliśmy, czyli Jaworzyna Krynicka, a wieża widokowa, zajęła nam niecałe trzy godziny, oczywiście nie licząc wjazdu na szczyt. Spokojna wyprawa w ciszy i spokoju, lecz trzeba powiedzieć uczciwie, iż szlak nie obfituje w widoki. Sama Jaworzyna Krynicka, jak i wieża wraz ze ścieżką, wynagradza wszystko z nawiązką, więc warto wybrać się na powyżej opisaną wyprawę.
Kilka faktów i danych:
Czas przejścia: 2,5h (bez wjazdu kolejką)
Przebyty dystans: 8,2km
GOT: 8
Kolory znaków: kolejka, bez znaków, zielony, czerwony, niebieski
Jak dojechać do kolei na Jaworzynę Krynicką?
Do Krynicy dotrzemy z Nowego Sącza drogą krajową nr 75, lecz w miejscowości Krzyżówka, skręcamy w prawo w drogę powiatową nr 981. Mijamy centrum Krynicy, jadąc w stronę Muszyny. Na rondzie obok szpitala J. Dietla, skręcamy w prawo, w ulicę Czarny Potok. Po przejechaniu 3 kilometrów dotrzemy do dolnej stacji kolejki na Jaworzynę.
Gdzie zaparkować samochód?
Samochód zaparkujemy na parkingu tuż przy kolejce.