Kuźnice – Boczań – Przełęcz między Kopami – Schronisko PTTK Murowaniec – Czarny Staw Gąsienicowy – Karb – Kościelec – Zielony Staw Gąsienicowy – Kasprowy Wierch – Myślenickie Turnie – Kuźnice
1.08.2020r.
Pierwszy dzień sierpnia, przypadł na sobotę, więc postanowiłem go spędzić w Tatrach Wysokich. Prognoza pogody zapowiadała piękne i stabilne warunki, toteż za cel obrałem Kościelec.
Góra często jest nazywana polskim Matternhornem, ponieważ strzelisty i piramidalny kształt, do złudzenia przypomina Matternhorn (4 478 m n.p.m.). Na temat szlaku na Kościelec krąży wiele skrajnych opinii. Godny uwagi jest fakt, iż nie występują tam żadne sztuczne ułatwienia w postaci łańcuchów, czy drabin. Trasa jednak jest mocno eksponowana.
Udało mi się zebrać całkiem fajną i zgraną ekipę, którą godnie reprezentowali: Monika, Ola, Łukasz, Krzysztof, Marcin, Piotr i moja skromna osoba 🙂 . Taką „paczką” ruszamy z Kuźnic o godzinie 5:45. Kupujemy bilety wstępu do TPNu i żegnamy dolna stację kolejki na Kasprowy Wierch wchodząc na niebieski szlak, który prowadzi nas przez Boczań na Przełęcz między Kopami.
Szeroka dróżka początkowo prowadzi przez las, ale gdy go opuszczamy towarzyszy nam widok na Nosal i Kopieniec. Jednostajnie nabieramy wysokości, toteż co jakiś czas przystajemy i podziwiamy widoki. Im jesteśmy bliżej przełęczy, tym widoki na druga stronę są atrakcyjniejsze. Kasprowy Wierch i Giewont wyglądają obłędnie w świetle wschodzącego słońca.
Z Przełęczy między Kopami idziemy na Halę Gąsienicową i do schroniska Murowaniec. Ścieżka prowadzi delikatnie w górę, aby później biec w dół, więc budynek schroniska wzniesiony jest praktycznie na tej wysokości co Przełęcz Miedzy Kopami. Meldujemy się przy obiekcie o godzinie 7:40. To co dzieje się po drodze, przyprawia o zawrót głowy. Piękne otoczenie Hali Gąsienicowej, to gotowe kadry na pocztówkę. Kościelec w roli głównej i Orla Perć po lewej. Warto było wstać o 2 w nocy, aby zobaczyć takie widoki, a niewątpliwie najlepsze jeszcze przed nami!
Kościelec 2155m n.p.m. i Świnica 2301m n.p.m. (po prawej)
Betlejemka – Centralny Ośrodek Szkolenia PZA
Kilka chwil na posiłek przy schronisku i za niebieskimi znakami ruszamy do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Stąpamy po ścieżce ułożonej z dużych kamieni. Aby ujrzeć staw, trzeba „wspiąć” się trochę ponad 100 metrów w pionie, więc nie kosztuje to wiele wysiłku. Towarzyszący widok na Kościelec, dodaje wigoru na każdy następny krok.
Czarny Staw Gąsienicowy ukazuje nam się o godzinie 8:30. Fantastyczne ściany Kozich Wierchów i Granatów, bezsprzecznie dodają niezwykłych walorów estetycznych. Odbicie skał w lustrze wody sprawia, że można chwilowo zgubić orientację, gdzie góra, a gdzie dół.
Czarny Staw Gąsienicowy to jedno z największych jezior w Tatrach. Jest głębokie na 51 metrów i zajmuje powierzchnię niecałych 18 ha.
Kilka minut na podziwianie otoczenia stawu i czarnym szlakiem zaczynamy strome podejście na Karb. Początkowo idziemy wśród kosodrzewiny, kamiennym chodnikiem, później zakosami przez Mały Kościelec. Przełęcz Karb zdobywamy o godzinie 9:20, a wejście od stawu zabrało nam blisko 45 minut. Pojawiły się również pierwsze, duże plamy potu na odzieży 🙂 .
Łyk wody, baton dla dodania energii i zaczynamy atak szczytowy. Kościelec pokazuje swoje oblicze, więc skupiam się na tym, gdzie stawiam stopę. Strome podejście poprowadzone jest zakosami. Stąpa się po dużych kamieniach, litych skałach i kamiennych, płaskich płytach. Ku mojej radości, wspinamy się kilka metrów pionowo, taką skalną rynną. Trzeba użyć rąk i nóg, aby sforsować taką „przeszkodę” terenową. Brak jakichkolwiek żelaznych ułatwień. Nierzadko w takich miejscach tworzą się korki, lecz trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać spokojnie na swoją kolej.
Kościelec stanie się bardziej niebezpieczny i niedostępny, gdy spadnie deszcz. Skała robi się mega śliska i łatwo o”fikoła”, który przeistoczy się w kilkumetrowy „lot” w dół. Kilka lat temu, schodziłem z Kościelca z tatą i dopadł nas niewielki deszcz. Szczęśliwie zeszliśmy w dolinę, lecz wędrówka w takich warunkach, mówiąc delikatnie, była mocno niekomfortowa.
Widoki z czarnego szlaku na naszego Matternhorna, są wyborne. Czarny Staw widziany z góry, wygląda niczym turkusowa zatoka na wyspie, otoczona wulkanami. Za plecami majestatyczny Kasprowy Wierch i stacja meteo na szczycie, a na drugim planie czcigodny Giewont.
Godzina 10:20 i Kościelec (2155m n.p.m.) jest mój! Stoję dostojnie, lecz pokornie na szczycie, podziwiam panoramę i cieszę się każdą sekundą. Mimo sporej ilości turystów na wierzchołku, siadamy w skałach i delektujemy się otoczeniem Hali Gąsienicowej, widzianej z góry.
Kościelec wznosi się 530 metrów ponad lustro Czarnego Stawu. Widok ze szczytu ogranicza się głównie do Doliny Gąsienicowej. Tylko z Kościelca zobaczymy wszystkie Stawy Gąsienicowe.
Autor tekstu i zdjęć 🙂
Zejście z powrotem na Karb przebiega sprawnie i bezpiecznie. Jedynie na mijance w skalnej rynnie, troszkę musieliśmy poczekać, aż kolejka z dołu się „powspina” na próg. Przełęcz Karb posłużyła za fantastyczne miejsce na posiłek. Przycupnęliśmy w żlebie, więc nie przeszkadzaliśmy innym w przemierzaniu szlaku.
Za niebieskimi znakami schodzimy w drugą część doliny. Kierujemy się w stronę Kasprowego, więc po drodze mijamy stawy. Schodzimy w otoczeniu kosówki i pól złomów, które są pokryte porostami. Wśród kamieni płyną liczne potoki, więc aż miło przejść taki ciek wodny w ciepły dzień.
Docieramy do czarnego szlaku, prowadzącego na Świnicką Przełęcz, lecz my skręcamy w prawo do Zielonego Stawu Gąsienicowego.
Zielony Staw Gąsienicowy jest ósmym co do wielkości jeziorkiem w Tatrach Polskich. Zajmuje powierzchnię niecałych 4 ha i ma głębokość 15 m. Godna uwagi jest barwa stawu, ponieważ jego jasnozielony kolor, fantastycznie współgra z otoczeniem Skrajnej Turni (2096m n.p.m.).
Po relaksacyjnym posiedzeniu nad Zielonym Stawem zmierzamy do żółtego szlaku, którym wyjdziemy na Kasprowy Wierch. Mijamy po drodze Litworowy Staw Gąsienicowy i Troiśniak.
O godzinie 13 jesteśmy na skrzyżowaniu szlaku żółtego i mamy mały dylemat. Iść w lewo na Kasprowy, czy w prawo do Murowańca. Decyzja zapada i wygrywa opcja niewątpliwie bardziej męcząca, lecz bogatsza w walory estetyczne 🙂 . Ruszamy pod górę, aby zdobyć ikonę Tatr – Kasprowy Wierch.
Pniemy się do góry po kamiennych schodach. Towarzyszy nam kolejka krzesełkowa, czynna w zimie. Mijamy ludzi schodzących do Murowańca – czystych, pachnących i wypoczętych. Wyjazd wagonikiem PKL i zejście do Kuźnic, przez Dolinę Gąsienicową. Taki wariant na wycieczkę wybrało sporo mknących w dół turystów. Podczas podejścia istotne jest, aby spojrzeć przez lewe ramię. Kościelec i Świnica, dumnie prężą muskuły i uświadamiają, jak wysoko człowiek był. Przed nami Kasprowy Wierch i budynki górnej stacji kolei, wraz z obserwatorium meteorologicznym na szczycie.
Stawiam stopy na wierzchołku o godzinie 13:55. Wyjście zabrało mi 55 minut, lecz byli członkowie naszej ekipy, którzy dokonali tego szybciej. Na podium się nie zmieściłem 🙂 . Słaba kondycja i wielki „bebzon” (czyt. brzuch), zaowocowały zadyszką na górze 🙁 .
Krywań (2494m n.p.m.) – narodowa góra Słowaków
Kasprowy Wierch (1987m n.p.m.), główna góra narciarska Polski. Chyba najbardziej zaludniony wierzchołek w Tatrach. Nazwa pochodzi od leżącej u podnóży szczytu Hali Kasprowej. Na szczycie, w latach 1937-1938, został wzniesiony budynek Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego.
Zregenerowaliśmy nieco organizm i za zielonymi znakami ruszamy w dół. Szlak zaczyna się przy Obserwatorium, więc trzeba pokonać kilkanaście schodów, idąc od stacji kolejki linowej. Ostatnie spojrzenia na Tatry zachodnie z Czerwonymi Wierchami i Giewontem w roli głównej. Nasza szeroka dróżka ostro wiedzie w dół. Dopóki nie wejdziemy do lasu, delektujemy się widokiem na tatrzańskie wierchy, ponieważ później czeka nas wędrówka z widokiem na drzewa 🙂 . Do stacji pośredniej kolejki na Myślenickich Turniach, prowadzi nas leśny chodnik, miejscami mało wygodny. Sytuacja zmienia się, gdy miniemy Myślenickie Turnie. Nasza droga staję się szeroka, ubita i prowadzi mniejszym nachyleniem. Do Kuźnic pozostanie nam około godzinki marszu. Mnie wędrówka z Kasprowego do Kuźnic zajęła 2:10h.
Nieco zmęczeni, lecz zadowoleni pakujemy się do aut zaparkowanych niedaleko skoczni narciarskiej. Dla mnie ta wycieczka była wyjątkowa. Dziesięć lat temu, dokładnie taką samą trasę przeszedłem z moim tatą. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że jest to mój ostatni wypad z tatą w Tatry Wysokie. Niestety stan zdrowia, nie pozwala Mu na takie wysokie „wygiby”. Jednak zaszczepił we mnie za dziecka miłość do gór, za co jestem mu ogromnie wdzięczny!
Kilka faktów i danych:
Czas przejścia: 9h
Przebyty dystans: 19km
GOT: 37
Kolory znaków: niebieski, czarny, niebieski, czarny, żółty, zielony
Jak dojechać do Kuźnic?
Do Zakopanego dojedziemy drogą 47 od Nowego Targu, a 958 od Kościeliska, Chochołowa i Czarnego Dunajca. W centrum Zakopanego kierujemy się w stronę kolejki na Kasprowy, lub skocznie. Do samych Kuźnic nie dojedziemy samochodem. Możemy iść pieszo (około 0:30h; 2km), albo podjechać prywatnym busikiem (kursują non-stop).
Gdzie zaparkować samochód?
Auto zostawiamy na płatnych parkingach między skocznią, a rondem Jana Pawła ll. Możemy również zaparkować po drugiej stronie ronda, bliżej hotelu Murowanica, obok kościoła św. Antoniego z Padwy.