Lodowe Źródełko – Polana Pisana – Wąwóz Kraków – Smocza Jama – Polana Pisana – Kiry
02.09.2022r.
Ratusz, Rynek, Wawel, Smocza Jama, z czym kojarzymy te nazwy? Z Krakowem oczywiście. Lecz jaki to ma związek z Tatrami? A no taki, że chyba najładniejszy wąwóz w Polskich Tatrach, otrzymał właśnie nazwę Kraków. Najprawdopodobniej górale dopatrzyli się w wąwozie podobieństwa do ulicy Krakowa i stąd nazwa 🙂 .
Wycieczkę do Wąwozu Kraków i przejście krótkiej jaskini jaką jest Smocza Jama, postanowiliśmy wraz z Justyną odbyć tuż po zejściu z Polany na Stołach, o czym pisałem w poprzednim wpisie, link TUTAJ.
Opisz szlaku rozpocznę od Lodowego Źródełka, więc w miejscu, do którego zeszliśmy z Hali Stoły. Kilka minut przed godziną 12, zielonym szlakiem, który przecina Dolinę Kościeliska, wędrujemy w stronę Schroniska na Hali Ornak. Po przejściu półtorej kilometra, dotarliśmy na Polanę Pisną, toteż czas jaki na to poświeciliśmy to około 30 minut. Równa, szeroka droga, wraz z szumiącym Kościeliskim Potokiem i wiszącymi nad głową skałami. Tak można w kilku słowach streścić przebytą trasę.
Hala Pisana to miejsce postoju dorożek, toteż chcąc dostać się do Schroniska na Hali Ornak, dalej musimy pójść tylko pieszo. Otoczenie hali jest ładne, ze względu na wystające ponad korony drzew, białe, wapienne skały. My natomiast skręcamy w lewo, za mostkiem i po 4 minutach spaceru od Polany Pisanej. Wchodzimy na leśną ścieżkę, więc zmieniamy tym samym kolor szlaku na żółty.
Po przejściu 250 metrów leśną ścieżką, wchodzimy w wąski wąwóz. Idziemy malowniczym „korytarzem”, wciętym w przewieszone, wapienne skały. Kamieniste podłoże po którym stąpamy, ma jakiś taki swoisty klimat, tym bardziej że często trzeba przejść, po naprawdę dużych kamieniach. Ściany wąwozu na przemian zwężają się i rozszerzają.
Pod przewieszonymi skałami, układane są drewniane patyki, które podpierają nachylone ściany. Zabieg taki to istotnie, tylko niewinna zabawa. Przewodnicy, którzy prowadzą wycieczki szkolne, mają okazję na urozmaicenie programu, strasząc zawaleniem się skał.
Godny uwagi jest fakt, iż podczas intensywnych opadów deszczu, dnem płynie potok, więc warto mieć na uwadze przemoczenie butów.
Przejście Wąwozu Kraków zabrał nam jakieś 15 minut. Dotarliśmy do miejsca, gdzie w oczy rzuca się metalowa drabina. Widok metalowego zabezpieczenia szlaku, jeszcze bardziej zachęca do dalszej wędrówki. Owa drabina prowadzi do wejścia jaskini Smocza Jama. Od tego miejsca szlak staje się jednokierunkowy i możemy pójść tylko w stronę Polany Pisanej.
Będąc przed wejściem do jaskini, mamy możliwość obejść ją, lecz ubezpieczona łańcuchami i klamrami trasa jest eksponowana. Omija Smoczą Jamę lewą stroną.
Razem z Justyną bezsprzecznie wybraliśmy wariant, który już od początku był założony, więc przejście jaskini wydawał się niezagrożony 🙂 . Jama ma 37 metrów długości i wznosi się dość stromo o 16,5 metra w górę. Korytarz jest kilka razy załamany, więc potrzebne jest jakieś źródło światła. Polecam czołówkę, gdyż obie ręce mogą być potrzebne do trzymania łańcucha, jakim jest ubezpieczona cała jaskinia. W zimie jest odradzane zwiedzanie, ponieważ dno jest pokryte śliskim lodem.
Górny otwór jaskini wychodzi na las ponad wąwozem, lesz żółty szlak prowadzi w prawo, z powrotem na Halę Pisaną. Cała pętla przez Wąwóz Kraków i Smoczą Jamę, zajmie jakieś 45 minut. Leśna ścieżka, prowadząca lasem daje ładny widok na Raptawicką Grań.
Z Polany Pisanej, zielonym szlakiem wracamy do Kir, gdzie stoi nasz zaparkowany samochód. Zrelaksowani i zadowoleni z wykorzystanego dnia, udajemy się na kwaterę w Murzasichlu.
Kilka faktów i danych:
Czas przejścia: 2h
Przebyty dystans: 6,9km
GOT: 10
Kolory znaków: zielony, żółty, zielony.
Jak dojechać do Kir?
Drogą 958 jak i od Zakopanego, tak i od Czarnego Dunajca.
Gdzie zaparkować samochód?
Przy głównej drodze są duże parkingi, więc koszt postoju na cały dzień w dniu wycieczki wyniósł 30zł. Są również małe parkingi przy prywatnych posesjach.